- Ty się na mnie obraziłaś,to ja nie mogę? - zapytałem z wzrokiem wlepionym w trawę.
- Wolałabym tutaj zostać - mruknęła.Opierała się o mnie przez dłuższą chwilę,gdy przerwałem to odwracając się lekko.Skutkiem tego wszystkiego było to,że upadła mi na na nogi twarzyczką.Podniosła się od razu i jakby nic się nie stało usiadła obok.Złapałem za kosmyk jej włosów i pociągnąłem do siebie.
- Nic nie mam przeciwko,żebyś tak leżała - wylądowała znowu na moich kolanach.Popatrzyłem na nią z szyderczym uśmieszkiem,zerwałem małą stokrotkę i położyłem jej na ustach.Zrobiła zeza,żeby zerknąć na kwiatek.Nie podniosła się z moich kolan.Spojrzała mi w oczy,uśmiechnęła się.Odwzajemniłem to i przesunąłem dłonią po policzku.
- Takie kwiatki bardzo ci pasują - zachichotałem głupkowato.
- Zepsułeś taką chwilę...I ciszę - oburzyła się z uśmiechem.Nie odezwałem się.Chwilę wpatrywałem się na Attkę,a potem zaczepiłem wzrok o widok przed nami..Całkiem ładnie,słońce powoli chowało się za wyspą przed tą naszą.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz