Oczywiście latałam tak przez dłuższy czas, szukając tego idioty, który kochał się popisywać mimo że jego ciało było w złym stanie fizycznym.
-Co za wariat ! -warknęłam sama do siebie i za raz położyłam się na smoku który delikatnie szybował, a kiedy poczuł to spojrzał w moją stronę nie patrząc zupełnie gdzie leci. - No i mnie zostawił...-prychnęłam i za raz spojrzałam na smoka, który wystawił język, na co uśmiechnęłam się . Już za moment nie było tak wesoło, wlecieliśmy w jakieś drzewa. Cała się poharatałam. Gdyby tego było mało podarłam swoją ulubiona bluzkę...pfff. Wróciłam do domu jakąś godzinę potem. Już nie znalazłam chłopaka. Właściwie to nie poszłam do domu tylko siedziałam z Omegą i Xevertis na polach, gdzie ci się ganiali. Jak dzieci.
Omega po jakiś czasie wzbił się w powietrze i kiedy to zrobił uderzył w niego jakiś inny czarny smok. Zerwałam się z pozycji siedzącej i polazłam tam. Wiedziałam że Omega zrobił to celowo. Szybko się pozbierał i stanął obok mnie. Tiaa...to był ten idiota. Pogłaskał się po głowie i spojrzał na mnie, po czym uśmiechnął się dwuznacznie. Z mojego wyrazu twarzy nie można było teraz wyczytać żadnych emocji. Odwróciłam się tylko i wróciłam do miejsca w którym siedziałam. Podkuliłam lekko nogi i oparłam na nich brodę. Wiatr lekko powiewał moje krótkie włosy.
-Attka...co jest ?-zapytał zbierając się i swojego smoka z ziemi. Ja nie odpowiedziałam. Chłopak podszedł do mnie i usiadł obok cały czas patrząc na mnie, mimo to mój wzrok skierowany był przed siebie.- No ej...-powiedział znów kiedy ponownie nie otrzymał odpowiedzi i dotknął moich włosów.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz