Tiaaa...taka poranna cisza w miasteczku mogła być zakłócona tylko
krzykami smoków. Boże, czy one muszą robić nam pobudkę o 7 rano !?
Właściwie jak by nie patrzyć to taki żywy budzik. Wygramoliłam się z
łóżka następnie ubrałam na siebie czarną bokserkę, rybaczki i
rękawiczki, które zawsze zakładałam bo była to cześć mojej wizytówki.
Rozczesałam włosy i wyleciałam na dwór zostawiając za sobą otwarte
drzwi. Podleciałam do barierek które dzieliły latające miasteczko od
twardej ziemi, do której dość długo by się spadało jak już by się miało
taki zamiar. Wszędzie pełno smoków. Wypatrywałam właściwie tylko
jednego, którego nie sposób było zauważyć. Chociaż doskonale widział że
go obserwuję nie zamierzał wznieść się i podlecieć do mnie.
-Ake ! -zawołał mnie w końcu jeden z rycerzy. Oczywiście byłam jedną z
najmłodszych treserów jednak moje umiejętności był równe najlepszym.
Niektórzy nadal nie mogli się do tego przyzwyczaić.- Masz kilku
gości...ale za wzgórzami podobno złapali się w sieci...-powiedział
pokazując mi palcem gdzie dokładnie mam lecieć. Kiwnęłam głową unosząc
kącik ust w dziwnym uśmiechu. Znowy wybiegłam i tym razem złapałam się
barierki.
-Omega ! -zagwizdałam i za raz wyskoczyłam. Smok bardzo szybko podleciał
i złapał mnie w locie, tym samym poleciał za raz w stronę w która mu
kazałam. Leciałam tak między skałami, aż w końcu zobaczyłam smoka
zaplątanego w sieci. Był to czarny smok. Wylądowałam kilka metrów dalej
żeby go nie niepokoić. Był trochę większy od Omegi dlatego nie chciałam
go narażać, jednak wiedziałam że w razie potrzeby smok stanie w mojej
obronie. Obejrzałam dokładnie duże sieci w które zaplątał się również
młody chłopak. Wyciągnęłam broń i za raz strzeliłam w gałąź na której
była zawieszona sieć z gośćmi. Spadła na dół i od raz ich puściła. Smok
natychmiast podbiegł do mnie, ale Omega zagrodził mu drogę głośno
krzycząc. Obserwowałam całą sytuację. Widziałam że chłopak jest chyba
ranny. Podeszłam do niego mimo wyraźnego sprzeciwu jego smoka. Potem to
już tylko wystarczyło mi go wpatoczyć na Omege i zabrać tego nie
normalnego smoka.
[...]
Chłopak z tymczasowej śpiączki wybudził się dopiero po 4 godzinach. Miał
mocno poranione ramię ramię. Nawet nie zorientowałam się że już jest
przytomny bo byłam za bardzo zajęta patrolowaniem terenu. Potem
skierowałam się do wielkiego pomieszczenia gdzie był jego smok. Był
trochę wystraszony jednak nie pokazywał tego. Podchodziłam do niego
powoli mimo że uciekał nie zrażałam się co do niego.
-Oj no weź , daj się chociaż dotknąć ! -powiedziałam śmiejąc się. - Ej
dlaczego twój smok jest taki .... nietowarzyski ?-zapytałam kiedy
zorientowałam się że ten chłopak którego ściągnęliśmy tutaj stał właśnie
za mną i chyba mi się przyglądał.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz