Spojrzałem zszokowany na Ayę, a zaraz mój wzrok przeniósł się na moją kochaną Lumię.
-Mnie nie łatwo zabić -uśmiechnąłem się słabo.
Objąłem delikatnie dziewczynę i przytuliłem do siebie, a następnie zamknąłem delikatnie oczy. Aya podniosła głowę i popatrzyła na mnie.
-Umierasz?-zapytała przestraszona.
-Tak oczywiście.....-mruknąłem z ironią-Odpoczywam-dodałem spokojnie.
-To dobrze-odetchnęła z ulgą.
-Co ty w ogóle się tak o mnie martwisz?-zaśmiałem się
Dziewczyna w tej samej chwili delikatnie podniosła się ze mnie, a bardziej na mnie siedziała.
-Nie martwię się. Powiedziałam jesteś IDIOTĄ-mruknęła
Przyjrzałem się jej uważnie i zobaczyłem delikatne rumieńce na jej twarzy.
-Heh, martwisz się -uśmiechnąłem się złośliwie.
Udało mi się jakoś wstać i usiąść na trawie, tak że dziewczyna siedziała mi na kolanach. Zerknąłem na Lumię i Koki'ego , Koki leżał spokojnie na ziemi, oraz Lumia. Jednak moja smoczyca bardziej położyła swoją głowę, na jego plecach i wygodnie się ułożyła.
-To był ciężki dzień-zaśmiałem się
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz