wtorek, 1 lipca 2014

Od Ayi

W moich oczach widać było lekkie przerażenie. Odetchnęłam głęboko, by się uspokoić. Koki z rozkazem siedział na swoim miejscu, choć pragnął już dawno je opuścić. Popatrzyłam się na chłopaka
- Podejdziesz? - powiedziałam wciąż się trzęsąc.
Nieznajomy popatrzył na mnie i wolnym krokiem oddalał się od swojego chowańca. Gdy już był blisko mnie kucnął przede mną. Obydwa smoki leżały i na wszelki wypadek szykowały się do ataku. Podsunęłam się do niego jeszcze bliżej i zarzuciłam mu na ramiona kurtkę, a sama się oddaliłam.
- Też jesteś mokry. Możesz się przeziębić i potem będę musiała się Tobą opiekować, a niańką nie jestem - warknęłam i usiadłam na Kokim - Lepiej trzymaj tego swojego smoka blisko, by nie wyrządził nikomu krzywdy! - popatrzyłam się na niego, a mój przyjaciel wzbił się w powietrze razem ze mną. Trzymałam się go mocno, by nie spaść. Moje serce wciąż biło szybko, a przed oczami miałam obraz smoka chłopaka. Koki wzbił się ponad chmury, a ja położyłam się na nim. Nie trzymałam się go, bo wiedziałam, że nic mi nie grozi. Powoli zasypiałam, a mojemu towarzyszowi również oczy się zamykały. Po chwili lecieliśmy na wpół przytomni.
(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz