środa, 2 lipca 2014

Od Ayi

Nagle usłyszałam jakiś znajomy głos. Gdy się odkręciłam zauważyłam chłopaka.
- Chory bobasek? - powiedziałam i uśmiechnęłam się wrednie. Zanim podeszłam do niego, obejrzałam się za siebie w celu zlokalizowania smoków. Koki stał za mną, a za chłopakiem - Lumia. Obydwa smoki szykowały się na wszelki wypadek, by zaatakować. Powoli zrobiłam krok w stronę chłopaka, a Lumia obnażyła swoje kły. Z każdym kolejnym krokiem rozkładała skrzydła i podkulała się by się na mnie rzucić. Nie spuszczałam z niej wzroku. Gdy opuszkami palców dotknęłam kurtki chłopaka, na Lumi szyi pokazały się kropki, jak wczoraj. Zrobiłam krok w tył, a plamki zniknęły. Stałam tak chwilę w ciszy i po chwili uśmiechnęłam się sama do siebie. Zrobiłam jeszcze kilka kroków w tył, a jego smok uspokoił się.
- Zboczeńcu, teraz Ty choć do mnie - uśmiechnęłam się wrednie. Chłopak jedynie westchnął i zaczął podchodzić. Zachowanie Kokiego było wprost identyczne jak zachowanie Lumi. Wreszcie to zrozumiałam.
- Cofnij się na swoje wcześniejsze miejsce bobasku!
- Mała, decyzja - mruknął pod nosem i wrócił.
- Nie jestem mała! - warknęłam i pokręciłam głową - Ok. Na trzy robimy krok do przodu.. Raz, dwa, trzy.. - powiedziałam i obydwoje zrobiliśmy krok do przodu. Potem kolejny krok i kolejny. Smoki patrzyły się na nas i nie reagowały na to agresywnie. Gdy nasze ciała stykały się, smoki podeszły do siebie i zaczęły siebie poznawać. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Zapomniałam o wszystkim i oparłam głowę o jego tors. Na mojej twarzy wstąpiły rumieńce. Byłam taka szczęśliwa, że smoki się dogadały.
(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz