Ruin zorientował się o wszystkim i podszedł do mnie, szturchając mnie lekko łbem.
-Ruin spokojnie-pogłaskałam smoka po pysku.
Zaraz jednak znów popatrzyłam na chłopaka ,który stał przede mną.
-Nie , no w porządku. Raczej każdy smok tak reaguje na obcych-odpowiedziałam
-Niektóre są milsze-wyjaśnił
-Owszem,ale nie mam mu tego za złe-dodałam spokojnie
Ruin przyglądał się nam uważnie,ale gdy tylko chłopak uśmiechnął się
szerzej, smok wyciągnął skrzydło, opatulił mnie nim i przyciągnął do
siebie, zasłaniając skrzydłami.
-Ruin udusisz mnie!-krzyknęłam, gdy brakowało mi już tlenu
Smok zrobił delikatny otwór w skrzydłach i wstawił przez niego łeb, a zaraz rozłożył skrzydła.
-Dziękuję -wzięłam głęboki wdech.
Popatrzyłam na chłopaka i poraz pierwszy chyba, delikatnie się
uśmiechnęłam w jego stronę,ale tylko na chwilę. Już zaraz uśmiech znknął
z mojej twarzy.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz