Trochę mnie zdziwiło jego zachowanie, jednak nie okazywałam tego.
Szybowaliśmy w powietrzu, a chłopak dalej mnie trzymał na rękach.
-Normalnie dziewczyna, by krzyczała z przerażenia -mruknęłam
-A ty nie krzyczysz?-zapytał z uśmiechem
-Nie, bo ja latam na smokach to dla mnie norma-wzruszyłam ramionami
Odwróciłam się delikatnie w tył i przyjrzałam się smokowi, który leciał
za nami nadal będąc trochę oszołomiony. Ruin nieźle się przyłożył i już
po chwili leciał nad nami, obniżając powoli lot.
-Miałeś rację trochę nazbyt opiekuńczy -zaśmiałam się
Popatrzyłam na przyjaciela , do góry, ale już leciał po chwili z nami na
równi, uważając oczywiście na skrzydła Inugi. Co mnie dziwiło, Ruin
zachowywał się bardzo spokojnie, chodź wiedziałam,że jak wylądujemy to
będzie chciał się rzucić na Nezusę, za ten wybryk.
-Myślę,żebyś uważał jak wylądujemy. Ruin jest zbyt spokojny. Musi coś szykować na ciebie-odpowiedziałam
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz