Siedziałam tak i drżałam z zimna. Opatuliłam się jego kurtką i uniosłam głowę ku górze. Gdy zauważyłam białą plamę na niebie zagwizdałam głucho. Nagle obok mnie znalazł się Koki. Położył się obok mnie i swoim oddechem chłodził mnie jeszcze bardziej. Zaczęłam kichać.
- Masz uczulenie na smoki - zaśmiał się i pogłaskał swojego smoka.
- Hahahahah, ale śmieszne! - powiedziałam z ironią i popatrzyłam się na niego lekko speszona. Westchnęłam i pokręciłam głową. Zanim wstałam uspokoiłam Kokiego, by został na miejscu. Wstałam i podeszłam do chłopaka, wciąż się trzęsąc. Na moich włosach znajdowały się płatki śniegu spowodowane lodowatym oddechem Kokiego. Gdy byłam dosyć blisko chłopaka, nagle jego smok osłonił go. Cofnęłam się szybko, by nic mi nie zrobił. Moje kroki były wolne i niezdecydowane. Upadłam na plecy i osłoniłam się rękami.
(Sachin? O.o)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz