Spojrzałem zszokowany na Ayę i przytuliłem mocniej do siebie.
-Aya, to nie twoja wina-odpowiedziałem
-Właśnie że moja, to przeze mnie jesteś ranny-wyłkała
Pokręciła głową ,ocierając nią o moją koszulę i zacisnęła bardziej palce na niej.
-To tylko niewiele siniaków, nic mi nie jest-uśmiechnąłem się
-Wcale nie, a co z krwią , która spływa Ci z głowy i z nosa?-mruknęła.
Podniosłem się , ledwie i spojrzałem na Ayę,z góry, która cały czas
płakała i teraz klęczała na ziemi, zasłaniając twarz w dłoniach.
Złapałem ją za ramiona i pociągnąłem do góry, tak że dziewczyna stanęła
przede mną. Chwyciłem jej ręce i odsunąłem od jej twarzy,a następnie
odgarnąłem jej za ucho włosy, które zasłaniały dodatkowo jej oczy.
-To nic , Aya ważne ,że tobie nic nie jest-uśmiechnąłem się
-Ale ty cały jesteś ranny i to przeze mnie-wyłkała i odwróciła ode mnie wzrok.
-To nie, twoja wina. Sam ryzykowałem by Cię ratować. Zrozumie nie
jesteś niczemu winna. Aya-wyszepatałem czule i przytuliłem ponownie do
siebie dziewczynę.
(Aya?)
czwartek, 10 lipca 2014
poniedziałek, 7 lipca 2014
Od Ayi
Siedziałam tak chwilę w ciszy patrząc się na Sachina.
- Tak, męczący. Bardzo męczący - wyszeptałam smutna.
- Co jest, mała? - chłopak położył dłoń na mojej głowie, a ja popatrzyłam na niego smutnymi oczami, z których wypłynęły łzy. Oparłam głowę o jego tors i przytuliłam się do niego. Ścisnęłam mocno ręce na jego ubraniu i płakałam.
- H.. Hej, Aya! - chłopak pogłaskał mnie czule po plecach. Mimo tego, że zachowywałam się jak totalne dziecko, to i tak nie potrafiłam przestać płakać. Czułam się taka bezpieczna w jego objęciach.
- Sachin, wybacz mi.. Nie bądź zły. Przepraszam Cię. Tak wiem, to moja wina, ale ja nie chciałam, by to się tak skończyło.. - tłumaczyłam się mu cały czas. Moje oczy już całe czerwone od płaczu i mokra twarz sprawiały, że jeszcze bardziej się do niego tuliłam, by tego nie widział. Byłam na siebie wściekła, bo to przeze mnie chłopak ucierpiał. Zadawałam sobie masę pyań. Dlaczego on, a nie ja. Czemu za nim poleciałam, a nie zostałam, jak prosił. Czemu zgrywałam odważną, choć to kłamstwo..
(Sachin?)
- Tak, męczący. Bardzo męczący - wyszeptałam smutna.
- Co jest, mała? - chłopak położył dłoń na mojej głowie, a ja popatrzyłam na niego smutnymi oczami, z których wypłynęły łzy. Oparłam głowę o jego tors i przytuliłam się do niego. Ścisnęłam mocno ręce na jego ubraniu i płakałam.
- H.. Hej, Aya! - chłopak pogłaskał mnie czule po plecach. Mimo tego, że zachowywałam się jak totalne dziecko, to i tak nie potrafiłam przestać płakać. Czułam się taka bezpieczna w jego objęciach.
- Sachin, wybacz mi.. Nie bądź zły. Przepraszam Cię. Tak wiem, to moja wina, ale ja nie chciałam, by to się tak skończyło.. - tłumaczyłam się mu cały czas. Moje oczy już całe czerwone od płaczu i mokra twarz sprawiały, że jeszcze bardziej się do niego tuliłam, by tego nie widział. Byłam na siebie wściekła, bo to przeze mnie chłopak ucierpiał. Zadawałam sobie masę pyań. Dlaczego on, a nie ja. Czemu za nim poleciałam, a nie zostałam, jak prosił. Czemu zgrywałam odważną, choć to kłamstwo..
(Sachin?)
Nowy Smok ~ Zero !
~Zero~
~~~
Imię : Zero (ten czerwony po lewej stronie)
Wiek : 5 lat
Płeć : Samiec
Rasa : Scarlet Flower
Opiekun : Ash Cross
Nowy Jeździec ~ Ash !
~Ash~
~~~
Login :top80
Adres E-mail :alapsotna@gmail.com
Login :top80
Adres E-mail :alapsotna@gmail.com
Inne Zdjęcia :
~~~
Smok : Zero
Stanowisko : Rycerz
~~~
Imię & Nazwisko : Ash Cross
~~~
Smok : Zero
Stanowisko : Rycerz
~~~
Imię & Nazwisko : Ash Cross
Pseudonim :
Nie ma, wszyscy mówią na niego Ash.
Płeć : Mężczyzna
Wiek : 19 lat
Wzrost : 192 cm
Sympatia :
W związku z :
Krewni :Nie zna.
Charakter : Ash... Trudno go opisać. Czasem jest miło nastawiony, a czasem aż mrozi krew w żyłach. Nie należy do osób towarzyskich, dlatego unika z kimś rozmów, ćwiczenia wykonuję najczęściej sam. Hmm... Wcześniej było pisane, że "mrozi krew w żyłach" i zapewne macie pytanie: dlaczego? W wielu przeraża pustka w jego oczów, ten brak humoru... Nie można go przyłapać na innej minie, niż na tej kamiennej.
Uwielbia czas, w którym może oderwać się od tego okrutnego świata, wyjść na świeżę powietrze i razem ze swoim łukiem coś zapolować. Kocha to, to jego hobby. Tam od razu się uspokaja, zapomina o złych wydarzeniach które się zdarzyły w przeszłości.
Jest odważny, sprytny i przebiegły. Nie warto z nim zadzierać.
~~~
Umiejętności : Umiejętności... od czego tu zacząć? Może najpierw zaczniemy o umiejętnościach używanych przez niego w walkach.
Ash umie poruszać się bezszelestnie, co daję mu małą przewagę w walce. Porusza się szybko i zwinnie, z gracją. Lubi walczyć bez broni, dawniej uczył się kilka rodzajów sztuk walki i bardzo lubi je używać.
Znakomicie strzela z łuku - z tej broni korzysta najczęściej. Strzela precyzyjnie i prawie nigdy nie pudłuje.
Gorzej idzie mu z mieczem. Nie jest do niego przyzwyczajony, jednak i tak nawet dobrze nim włada.
Ash nie jest zbytnio lubiany przez smoki, jednak bardzo dobrze utrzymuję kontakt z jego własnym towarzyszem.
Płeć : Mężczyzna
Wiek : 19 lat
Wzrost : 192 cm
Sympatia :
W związku z :
Krewni :Nie zna.
Charakter : Ash... Trudno go opisać. Czasem jest miło nastawiony, a czasem aż mrozi krew w żyłach. Nie należy do osób towarzyskich, dlatego unika z kimś rozmów, ćwiczenia wykonuję najczęściej sam. Hmm... Wcześniej było pisane, że "mrozi krew w żyłach" i zapewne macie pytanie: dlaczego? W wielu przeraża pustka w jego oczów, ten brak humoru... Nie można go przyłapać na innej minie, niż na tej kamiennej.
Uwielbia czas, w którym może oderwać się od tego okrutnego świata, wyjść na świeżę powietrze i razem ze swoim łukiem coś zapolować. Kocha to, to jego hobby. Tam od razu się uspokaja, zapomina o złych wydarzeniach które się zdarzyły w przeszłości.
Jest odważny, sprytny i przebiegły. Nie warto z nim zadzierać.
~~~
Umiejętności : Umiejętności... od czego tu zacząć? Może najpierw zaczniemy o umiejętnościach używanych przez niego w walkach.
Ash umie poruszać się bezszelestnie, co daję mu małą przewagę w walce. Porusza się szybko i zwinnie, z gracją. Lubi walczyć bez broni, dawniej uczył się kilka rodzajów sztuk walki i bardzo lubi je używać.
Znakomicie strzela z łuku - z tej broni korzysta najczęściej. Strzela precyzyjnie i prawie nigdy nie pudłuje.
Gorzej idzie mu z mieczem. Nie jest do niego przyzwyczajony, jednak i tak nawet dobrze nim włada.
Ash nie jest zbytnio lubiany przez smoki, jednak bardzo dobrze utrzymuję kontakt z jego własnym towarzyszem.
niedziela, 6 lipca 2014
Od Sachina
Spojrzałem zszokowany na Ayę, a zaraz mój wzrok przeniósł się na moją kochaną Lumię.
-Mnie nie łatwo zabić -uśmiechnąłem się słabo.
Objąłem delikatnie dziewczynę i przytuliłem do siebie, a następnie zamknąłem delikatnie oczy. Aya podniosła głowę i popatrzyła na mnie.
-Umierasz?-zapytała przestraszona.
-Tak oczywiście.....-mruknąłem z ironią-Odpoczywam-dodałem spokojnie.
-To dobrze-odetchnęła z ulgą.
-Co ty w ogóle się tak o mnie martwisz?-zaśmiałem się
Dziewczyna w tej samej chwili delikatnie podniosła się ze mnie, a bardziej na mnie siedziała.
-Nie martwię się. Powiedziałam jesteś IDIOTĄ-mruknęła
Przyjrzałem się jej uważnie i zobaczyłem delikatne rumieńce na jej twarzy.
-Heh, martwisz się -uśmiechnąłem się złośliwie.
Udało mi się jakoś wstać i usiąść na trawie, tak że dziewczyna siedziała mi na kolanach. Zerknąłem na Lumię i Koki'ego , Koki leżał spokojnie na ziemi, oraz Lumia. Jednak moja smoczyca bardziej położyła swoją głowę, na jego plecach i wygodnie się ułożyła.
-To był ciężki dzień-zaśmiałem się
(?)
-Mnie nie łatwo zabić -uśmiechnąłem się słabo.
Objąłem delikatnie dziewczynę i przytuliłem do siebie, a następnie zamknąłem delikatnie oczy. Aya podniosła głowę i popatrzyła na mnie.
-Umierasz?-zapytała przestraszona.
-Tak oczywiście.....-mruknąłem z ironią-Odpoczywam-dodałem spokojnie.
-To dobrze-odetchnęła z ulgą.
-Co ty w ogóle się tak o mnie martwisz?-zaśmiałem się
Dziewczyna w tej samej chwili delikatnie podniosła się ze mnie, a bardziej na mnie siedziała.
-Nie martwię się. Powiedziałam jesteś IDIOTĄ-mruknęła
Przyjrzałem się jej uważnie i zobaczyłem delikatne rumieńce na jej twarzy.
-Heh, martwisz się -uśmiechnąłem się złośliwie.
Udało mi się jakoś wstać i usiąść na trawie, tak że dziewczyna siedziała mi na kolanach. Zerknąłem na Lumię i Koki'ego , Koki leżał spokojnie na ziemi, oraz Lumia. Jednak moja smoczyca bardziej położyła swoją głowę, na jego plecach i wygodnie się ułożyła.
-To był ciężki dzień-zaśmiałem się
(?)
sobota, 5 lipca 2014
Od Ayi
Od razu wylądowałam z Kokim na ziemi. Zeszłam z niego i pobiegłam do chłopaka. Zaczęłam spychać to ciężkie cielsko smoka. Sama nie dałabym rady, ale na szczęście pomogła mi Lumia. Gdy ciało smoka leżało obok spojrzałam na chłopaka. Był on cały potłuczony, z nosa i głowy sączyła się mu krew. Chłopak usiadł i złapał się za głowę.
> - Boli.. - wymamrotał i uśmiechnął się. Chwilę stałam tak w bezruchu, jednak po chwili wszystkie informacje doszły do mnie.
> - Sachin! - wrzasnęłam i rzuciłam się na niego, tak że leżałam na nim. Wtuliłam twarz w jego kurtkę, by ukryć łzy - Idioto! - krzyknęłam i ścisnęłam ręce na jego kurtce. Moje łzy wsiąkały w jego ubranie. Strasznie się ciszyłam, że nic poważnego się mu nie stało. Lumia też się cieszyła. Na jej twarzy było widać uśmiech. Smoczyca położyła się na ziemi, by odpocząć. Koki podszedł do niej i położył się obok. Widać było, że już smoki się do siebie przekonały.
>
> (Sachin?)
> - Boli.. - wymamrotał i uśmiechnął się. Chwilę stałam tak w bezruchu, jednak po chwili wszystkie informacje doszły do mnie.
> - Sachin! - wrzasnęłam i rzuciłam się na niego, tak że leżałam na nim. Wtuliłam twarz w jego kurtkę, by ukryć łzy - Idioto! - krzyknęłam i ścisnęłam ręce na jego kurtce. Moje łzy wsiąkały w jego ubranie. Strasznie się ciszyłam, że nic poważnego się mu nie stało. Lumia też się cieszyła. Na jej twarzy było widać uśmiech. Smoczyca położyła się na ziemi, by odpocząć. Koki podszedł do niej i położył się obok. Widać było, że już smoki się do siebie przekonały.
>
> (Sachin?)
piątek, 4 lipca 2014
Od Sachina
Koki, dalej osłaniał Lumię,ale zauważyłem że dziewczyna, znów cała się trzęsła i była przerażona. Szybkim ruchem wyciągnąłem z pochwy sztylet.
-Przepraszam maleńka-mruknąłem do smoka.
Lumia spojrzała na mnie zszokowana, a ja podniosłem się i gdy czarny smok szykował się do ataku na Koki'ego, ja skoczyłem na niego wymierzając cios sztyletem w jego szyję.
-Sachin!-krzyknęła przerażona Aya.
Spojrzałem na dziewczynę, ale zaraz zdałem sobie sprawę ,że musiałem szybko przeskoczyć na grzbiet czarnego smoka,żeby mnie nie ugryzł. Smok zaczął się powoli zataczać,a ja wyciągnąłem mu sztylet z szyi.
-Koki, zabierz stąd Ayę!-krzyknąłem do smoka.Zaraz przechyliłem się tak na smoku, że miałem na polu widzenia jego podbrzusze. Nie chciałem tego robić,ale był zbyt agresywny, nie do oswojenia. Szybkim ruchem wbiłem mu sztylet w serce, a smok zaryczał głośno i przeciągle. Podniosłem się powoli z niego gdy smok zaczął spadać na ziemię i chciałem skoczyć znów na Lumię, jednak to się nie udało ponieważ dostałem skrzydłem czarnego smoka. Nim się obejrzałem spadałem zaraz razem z nim w końcu spadliśmy na ziemię, a ja obiłem się o niego i przewróciłem na trawę. A zaraz poczułem jak coś mocno mnie przygniotło. Otworzyłem ledwie oczy i dostrzegłem ,że to jego szyja. Starałem się ją z siebie ściągnąć ,ale jakoś nie miałem na to siły. Zaraz usłyszałem głuchy ryk Lumii i poczułem jak ktoś ściąga ze mnie smoka.
(?)
-Przepraszam maleńka-mruknąłem do smoka.
Lumia spojrzała na mnie zszokowana, a ja podniosłem się i gdy czarny smok szykował się do ataku na Koki'ego, ja skoczyłem na niego wymierzając cios sztyletem w jego szyję.
-Sachin!-krzyknęła przerażona Aya.
Spojrzałem na dziewczynę, ale zaraz zdałem sobie sprawę ,że musiałem szybko przeskoczyć na grzbiet czarnego smoka,żeby mnie nie ugryzł. Smok zaczął się powoli zataczać,a ja wyciągnąłem mu sztylet z szyi.
-Koki, zabierz stąd Ayę!-krzyknąłem do smoka.Zaraz przechyliłem się tak na smoku, że miałem na polu widzenia jego podbrzusze. Nie chciałem tego robić,ale był zbyt agresywny, nie do oswojenia. Szybkim ruchem wbiłem mu sztylet w serce, a smok zaryczał głośno i przeciągle. Podniosłem się powoli z niego gdy smok zaczął spadać na ziemię i chciałem skoczyć znów na Lumię, jednak to się nie udało ponieważ dostałem skrzydłem czarnego smoka. Nim się obejrzałem spadałem zaraz razem z nim w końcu spadliśmy na ziemię, a ja obiłem się o niego i przewróciłem na trawę. A zaraz poczułem jak coś mocno mnie przygniotło. Otworzyłem ledwie oczy i dostrzegłem ,że to jego szyja. Starałem się ją z siebie ściągnąć ,ale jakoś nie miałem na to siły. Zaraz usłyszałem głuchy ryk Lumii i poczułem jak ktoś ściąga ze mnie smoka.
(?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)